Wolne wieczory.
Wieczorem planowałem zabrać się za jeden z komercyjnych filmów, ale zapomniałem dysku ze zdjęciami. Często w takich sytuacjach (jeżeli akurat nie mam nic innego do roboty) zabieram się za montaż weekendowych ujęć. Zwykle zaczynam od zrobienia muzyki, co najczęściej zajmuje więcej czasu niż sam montaż filmu. Tym razem jednak nie miałem pod ręką gitary i całej reszty, więc skupiłem się na prostej elektronice. Oto efekt.